email: biuro@fzz.org.pl
tel: (+48) (22) 628 73 75
Logo Forum Zwiazkow Zawodowych

Forum Związków Zawodowych

Apel

24-04-2016, 22:41
Gdyby oceniać przemysł motoryzacyjny w Polsce na podstawie doniesień medialnych, to jest super. Według informacji podanych przez PAIiIZ (Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych), Polski sektor motoryzacyjny, jest drugim pod względem wielkości sektorem w kraju.   

Czego dowiadujemy się jeszcze z oficjalnych mediów?  

Jest to solidny fundament gospodarki naszego kraju. Dzięki elastyczności i kreatywności polskich pracowników, zdrowych struktur kosztowych i dużego popytu na pojazdy i ich części, przemysł ten wyszedł z burzliwych czasów w niemal nienaruszonym stanie.   W ostatnich dniach wszystkich „rozgrzała” informacja, że Daimler uruchomi w Polsce (Jawor), nowy zakład produkujący silniki samochodowe.  Tytuły w prasie informujące o tym wielkim „sukcesie” Polski nie schodziły przez kilka dni z pierwszych stron gazet i Internetu.   

Jednak co bardziej wnikliwi czytelnicy, jak się już wgryźli w tekst, mogli przeczytać informacje następujące: „Rozpoczęcie produkcji jest planowane na rok 2019. Realizacja tych planów zależy jednak - jak zaznaczył Daimler - od warunków ramowych, m.in. od pomocy publicznej, na którą liczy koncern.” Jeszcze bardziej wnikliwi odbiorcy tych informacji, zaczęli zadawać pytania. A jakie są te warunki ramowe? Czego Daimler oczekuje od nas, od Polskiego rządu w zamian za ulokowanie swojej fabryki w Polsce? Pewny jestem, że informacji o profitach dla Daimlera nie zobaczymy na pierwszych stronach gazet. Ba, nie zobaczymy ich zapewne i na ostatnich.  No cóż, jeśli fundamentem Polskiej gospodarki jest branża motoryzacyjna, to znaczy, że budujemy fundamenty na piasku, fundament ten może się zawalić w dowolnej chwili, bez żadnych wcześniejszych sygnałów ostrzegawczych. Przemysł motoryzacyjny w Polsce, bo nie ma to nic wspólnego z Polskim przemysłem motoryzacyjnym, który bardzo skutecznie sami ukatrupiliśmy, zbudowany jest on na montowniach. Montowniach, które można w dowolnej chwili przenieść w dowolne miejsce świata. Właściciele tych montowni są zainteresowani tylko tym, ile zysku mogą z nich wycisnąć. Fakt, że mamy dobrych, kreatywnych i dobrze wykształconych pracowników jest tylko dodatkowym plusem, dla właścicieli tych firm oczywiście, a nie dla pracowników.
 

Wracając do mitu polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Wszystkie (prawie wszystkie) firmy tej branży należą do kapitału zagranicznego, który w zamian za inwestycje w Polsce otrzymał pakiet zwolnień finansowych i różnego rodzaju dopłat. Ulokowany jest w różnych  strefach ekonomicznych, co przynosi dodatkowe profity dla tych firm. I tu mała ciekawostka. Obecność w Unii Europejskiej miała skutkować wolnością prowadzenia działalności gospodarczej również dla naszych firm w innych państwach unii.
Jak to wygląda w rzeczywistości?  

W czasie gdy państwo Polskie szykuje pakiet ulg i dopłat, aby Daimler łaskawie zbudował u nas montownie silników, Polski Ursus boryka się z całym szeregiem biurokratycznych przeszkód w działaniu na rynku niemieckim. Przytoczę tu krótką wypowiedź prezesa Ursusa Karola Zarajczyka. „
Wchodzimy na rynek niemiecki, który jest takim Świętym Graalem. Zawsze się mówiło, że polski producent z polską marką nie jest w stanie tego zrobić. Jak dodaje, te problemy szybko udało się przezwyciężyć, bo np. we wschodnich landach Ursus nadal jest cenioną marką. Okazało się jednak, że w Niemczech czy innych krajach Europy Zachodniej, urzędnicy blokują wejście na rynek gracza z Polski żądając dodatkowych certyfikatów”.
 

Zarajczyk dodał, że ich produkt jest tańszy od konkurencji, a dziś wszyscy liczą pieniądze. To dlatego Ursusy mają szansę jeździć i orać pola we Francji, Włoszech czy Niemczech.
  W efekcie jak Ursus sprzedaje swoje ciągniki na rynki europejskie?  

Rejestruje je w Polsce i wywozi jako używane, ale z zerowym przebiegiem do Niemiec czy Francji.
 

Konsekwencje wynikające z faktu, że podstawy Polskiej gospodarki oparte są na obcym kapitale są wielopłaszczyznowe. Na przykład, chciałbym kiedyś uzyskać informację, ile budżet państwa otrzymuje w formie podatków od działalności tego rodzaju firm.   Zapewniam, że wielu z nas by się mocno zdziwiło, gdyby zerknąć w dokumenty rejestrowe takich firm. Okazało by się , że na przykład, zakład produkcyjny, który w naszym pojęciu zajmuje się produkcją, wcale nie jest zakładem produkcyjnym, tylko… firmą usługową.  Ciekawą sprawą było, że w pewnym momencie sami urzędnicy unijni doszli do wniosku, że wiele firm „ucieka” z płaceniem podatków z miejsc, gdzie te produkty są wytwarzane. Jak duża to musi być skala tego procederu, dotykająca nie tylko Polski, choć my jesteśmy w unii skrajnym przykładem, że nawet tak nieskore do tego rodzaju działań instytucje, zauważyły, że w tym zakresie wystąpiła sytuacja patologiczna.   No cóż w Polsce nikt na razie nie stara się nawet zauważyć, że mamy w tym zakresie poważny problem, który może skutkować nieprzewidywalnymi konsekwencjami w przyszłości. Przyznać trzeba, że zjawiska podobne występują również w innych branżach, ale przemysł samochodowy w Polsce jest tu świetnym przykładem, pozwalającym prześledzić pewne zjawiska i patologie występujące na rynku, ale o tym w następnych artykułach.

Dariusz Zygmański