email: biuro@fzz.org.pl
tel: (+48) (22) 628 73 75
Logo Forum Zwiazkow Zawodowych

Forum Związków Zawodowych

Apel

24-04-2016, 22:41
Wczoraj, w Kaliszu, na zaproszenie Przewodniczącego tamtejszej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, Michała Przybyły uczestniczyłam w debacie pt. „Problemy w zabezpieczeniach społeczeństwa w świadczenia pielęgniarskie i położnicze”.

Oto moja diagnoza:

Dosyć tych strajków. Dosyć łażenia po tych ulicach. Dosyć tych nadmuchanych spektakli, tego snucia się po Warszawie. Te transparenty, flagi, sztandary, sceny, okrzyki - nigdy więcej. Po co nam to jeżdżenie autokarami, całe to napięcie, agresja? Po co nam ten dramat i cierpienie, które są wypisane na naszych twarzach? Po co to wszystko? Przecież wystarczy rozmawiać, chodzić na spotkania. Negocjować. Istnieją zespoły, przy Prezydencie, przy ministrze, przy Pani Premier, jest Rada Dialogu Społecznego. Po co więc ten cały szum? To nakręcanie się? Pielęgniarkom już dzisiaj, w 2017 roku … nie wypada.

Pokażmy Pielęgniarkę schludną, zgrabną, profesjonalistkę. Pokażmy Panią i Pana magistrów i tych ze stopniem doktorów. Pokażmy prestiż! No po co nam tej protesty i strajki? Wszyscy dzisiaj chodzą po ulicach, plują na tego czy innego ministra. Co weekend w Warszawie odbywa się kilka, a czasem nawet kilkanaście tego typu wydarzeń. I co nam niby miał dać taki protest?

A poza tym, i tak niewiele osób by przyjechało. Pielęgniarki nie mają czasu strajkować. Pielęgniarze i Pielęgniarki to są ludzie przedsiębiorczy. Oni mają kontrakty, jak pracownicy korporacji wyższego szczebla. Oni pracują po 400 godzin, bo ciężka praca popłaca. A poza tym, które z nich pracuje w jednym miejscu? Społeczeństwo się starzeje, liczba chorych wzrasta, a Pielęgniarki i Pielęgniarze to ludzie o ogromnej empatii. Oni nie mogliby nieść pomocy tylko w jednym miejscu. Świat ich potrzebuje. Mało więc który termin protestu byłby zgodny z ich harmonogramem.

Poza tym, co w tym złego, że będzie nas mało? Będziemy elitarni! Poznać kogoś przynależnego do tego zawodu będzie zaszczytem i nieocenionym zjawiskiem! Pielęgniarka jako starożytny, legendarny zawód. Możemy być wspaniałym materiałym dla historyków i archeologów. To jest wyzwanie! A nie jakieś tam strajki! Ubierzmy się więc ładnie, przechadzajmy się na rozmowy do ministerstwa, chwalmy się naszym profesjonalizmem i kompetencjami do momentu, w którym pozostaniemy tylko wspomnieniem.

Mam nadzieję, że nie zgadzacie się Państwo z tym wszystkim co przed chwilą powiedziałam. Mam nadzieję, że przez ostatnie kilka minut byliście Państwo co najmniej zniesmaczeni poziomem przerysowanej demagogii, której nadawcą się stałam. Ogromnie liczę na to, że niektórzy naprawdę się zirytowali. Jeśli tak, to oznacza, że istnieje jeszcze nadzieja, abyśmy w pełni nie ulegli tym niesamowicie niebezpiecznym iluzjom i hamującej nas racjonalizacji.

Ostatnim słowem poprzedniej części mojego wystąpienia było wspomnienie. Mówię o tym dlatego, że, czy tego chcemy czy nie, staniemy przed ostatecznym etapem zmiany pokoleniowej w naszym zawodzie. Już za chwilę odejdzie większość tych osób, które zakładały i rozwijały związki zawodowe pielęgniarek oraz samorząd zawodowy. Już spora część tych osób odeszła na emerytury bądź znajduje się po drugiej stronie.

Co więc chcemy po sobie pozostawić? Jak dziś prezentuje się testament naszych pokoleń pielęgniarek i położnych?

Średnia pensja pielęgniarki, która przychodzi do zawodu to 2000 złotych brutto. To kwota, która nie pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Zakup mieszkania na kredyt, samodzielnego utrzymania się w dużej aglomeracji. Tyle samo lub więcej na starcie zarabiają kelnerzy oraz najniższy szczebel pracowników usług. Jeszcze w 2015 roku na 1000 mieszkańców przypadało 5,2 pielęgniarki. Dziś, w 2017 roku to już 4,8 pielęgniarki. Tu, w Wielkopolsce, niedaleko granicy z Niemcami ta statystyka jest jeszcze bardziej porażająca. W Wielkopolsce na 1000 mieszkańców przypada 3,8 pielęgniarki. Średnia wieku pielęgniarki to 50 lat. 40% czasu pracy pielęgniarki polega na czynnościach biurowych, papierologii, pracy komputerowej.

Pytanie brzmi - co z tym zrobimy? Tyle lat pracy, strajków, ustaw, okupacji. I teraz na końcu zostawimy po sobie to, z czym walczyliśmy przez cały okres naszej działalności? Jak chcemy zostać zapamiętani? Jako ci, którzy chodzili i nie wychodzili, czy jako ci, którzy mieli odwagę, determinację i siłę, aby raz na zawsze zmienić oblicze naszej profesji? Czy jest w nas jeszcze coś, co wykracza poza budowanie bezpiecznej przystani na starość? Czy naszym jest jedynym zainteresowaniem ma być wewnętrzna licytacja z Bogiem o przemijaniu - nas i naszego zawodu? A może zamkniemy się w więzieniach zbudowanych przez nasze własne umysły twierdząc, że nam, starszym Paniom i starszym Panom nie wypada? Wypada nam jedynie prowadzić kulturalny dialog w izolacji od koleżanek, które boją się o utratę pracy, więc biorą kontrakt? Boją się utratę pracy, więc są posłuszne prezesom i dyrektorom szpitali. Boją się o utratę odbierającej im godność pracy, więc nie protestują! To jest niestety nasza spuścizna!

Jak wyposażyć Pielęgniarki i Położne w godne warunki pracy i płacy? To nie jest pytanie o merytorykę, bo my wiemy jak to zrobić w sensie systemowym. To jest w istocie pytanie o odpowiedni wpływ na tych, którzy o tym decydują! To tak naprawdę jest pytanie o naszą odwagę, determinację i siłę! Przygotowując się do tego wystąpienia szukałam informacji o strajkach pielęgniarek i położnych w krajach zachodnich.

Oto jeden z moich ulubionych fragmentów - „ciekawe, że w bardzo „trafionej” kryzysem gospodarczym Hiszpanii jedynym protestem ulicznym związanym z pielęgniarką była demonstracja po tym, jak sąd kazał w październiku 2014 roku uśmiercić psa pielęgniarki Teresy Romero, gdyż uznał, że skoro ona miała kontakt z pacjentami zakażonymi Ebolą, to i pies mógł być zakażony. Tysiące ludzi, obrońców praw zwierząt wyszło na ulice Madrytu.”

Gdy szukamy informacji o protestach służby zdrowia w Niemczech, to najnowsza jest z … 18 stycznia 2006 roku. Wówczas na ulicach Berlina pojawiło się ok. 20 000 demonstrantów, lekarzy i pielęgniarek (w kilku dużych miastach były demonstracje towarzyszące) , którzy demonstrowali przeciwko niskim zarobkom i biurokracji w państwowym systemie ochrony zdrowia. Uważali, że system wsparcia dla prywatnych praktyk, a ważnych dla systemu, jest dramatycznie niski co spowodowało zamknięcie dziesiątki tysięcy (!) takich gabinetów w skali kraju, a 1/3 pozostałych jest na skraju bankructwa. W regionach wiejskich ten odsetek jest wyższy. Protestujący ostrzegali, że będą wyjeżdżać z kraju i pracować gdzie indziej. W wielu miejscach pielęgniarek nie udaje się utrzymać na pełnych etatach, ani nie ma środków na zakup nowego sprzętu. Władze chyba zareagowały pozytywnie, bo jakoś nie było słychać o zapaści niemieckiej służby zdrowia od tamtego czasu.

A co z Wielką Brytanią?

Największy związek zawodowy pielęgniarek w tym kraju Royal College of Nursing zaprosił 120 tysięcy swoich członków do odpowiedzi na pytanie, czy chcą strajku. Pytanie wiąże się z informacją, że zamrożenie zarobków w 2010 roku spowodowało realne ich cięcie o 14% w związku z rosnącymi kosztami życia. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że „możliwe do płacenia” pensje uchroniły miejsca pracy.

Dane pokazujące sprawność systemu są różne: np. w lutym tego roku 87,6% pacjentów zostało przyjętych, przekazanych, bądź zwolnionych po wizycie w Interwencyjnych Izbach Przyjęć (nasze SOR) w ciągu 4 godzin. W styczniu było to 85,1%, ale cel wynosi 95%.

Jednocześnie o 39,3% wzrosła od lutego 2016 roku liczba pacjentów czekających dłużej niż 18 tygodni na planowe leczenie. Chodzi o 367 094 osoby.
Ostatnia kampania na rzecz strajku płacowego była w 2014 roku, ale niewielka część pielęgniarek wtedy się włączyła, a związek Royal College of Nursing w ogóle.
Dzisiaj związek wywiera bezprecedensową presję na NHS dowodząc, że pielęgniarki nigdy nie pracowały tak ciężko za tak mało.

A ostatnie dane pokazują, że wzrost wynagrodzeń w sektorze publicznym wyniesie … 1%, tymczasem wg oficjalnych informacji rządu, inflacja wyniesie 2,3%.
Janet Davies, szefowa Royal College of Nursing mówi: “Pielęgniarki nie będą finansować deficytu w NHS ze swojej kieszeni. Cokolwiek zdecydują w sprawie strajku, staje się jasne, że ich dobra wola nie będzie wykorzystywana w nieskończoność”.

Chyba nie mamy wątpliwości, że obraz wypływający z tego opisu jest zupełnie różny od tego, z którym mamy w Polsce do czynienia, nawet jeśli tam sytuacja uznawana jest za dramatyczną. Dlaczego tak się dzieje?

Zanim przejdę do konkretnej odpowiedzi na to pytanie chciałabym przypomnieć osławioną w polskich mediach sytuację z udziałem, wtedy jeszcze kandydata na Prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, który udał się do swojej rodzinnej miejscowości na spotkanie z wyborcami. Na miejscu, a dokładniej w fabryce Wirlpoola odbywał się strajk pracowników, którzy próbowali obronić fabrykę przed zamknięciem. Okazało się, że fabryka zamierza przenieść się do Polski, ponieważ tam spawacz zarabia 4 razy mniej, a więc generuje 4 - krotnie mniejsze koszty pracy.

Macron nie udał się do protestujących, tak jak populistycznie uczyniła to Le Pen. Obecny Prezydent Francji poszedł na spotkanie z pracodawcami i przedstawicielami związków zawodowych, czyli dokładnie tam, gdzie podejmowane są decyzje, tam gdzie toczy się realny dialog. Macron wykazał się ogromną odpowiedzialnością, co prawda nie do końca opłacalną wizerunkowo, ale pokazał, że szanuje instytucje dialogu, która jest zbudowana na reprezentatywności partnerów społecznych.

Cała ta sytuacja w szczególny sposób obrazuje co my, tu w Polsce musimy zrobić, aby zabezpieczyć pielęgniarki i położne w odpowiednie świadczenia, a jednocześnie, w sensie emocjonalnym, historyczny, w sensie tego co można nazwać ekspozyturą naszego zawodu chodzi o to, aby nie pozostać smutnym wspomnieniem, czymś w rodzaju reliktu poprzedniej epoki.

Po 1. Dialog. Prawdziwy, europejski dialog oparty o instytucję, która jest realnie i dostrzegalnie szanowana, czego wciąż nie można powiedzieć o Radzie Dialogu Społecznego. Nie będę się zagłębiać w opowiadanie historii o upadku Trójstronnej Komisji, o monopolu politycznym w Radzie Dialogu, bo to nie dotyczy tematu. Tylko dialog na poziomie europejskich standardów może uchronić nas od wyniszczenia strajkami i protestami, które najczęściej realizowane są w trakcie okresu jakieś kampanii. Potrzebujemy instytucji, która nie tylko będzie słuchać, ale i korzystać z intelektualnego dorobku reprezentatywnych organizacji.

Od tego tak naprawdę powinniśmy zacząć. Wszyscy, którzy w branży pielęgniarskiej o cokolwiek walczyli wiedzą, jak trudno jest wpłynąć, przekonać do czegokolwiek polityków partii rządzącej. Finalnie i tak większość z nas musiała wychodzić na ulicę. Ten tragiczny stan naszego zawodu wynika właśnie z tego, że to co ustaliliśmy, to co udało się nam wywalczyć zazwyczaj było wdrażane w ramach jakiegoś strategicznego, gorącego okresu politycznego. W ramach doraźnej czynności politycznej. My potrzebujemy długoterminowych, międzypokoleniowych, ponadpartyjnych, ponadideologicznych rozwiązań.
Będziemy w stanie wybudować te strategie tylko tam, gdzie odpowiednie przepisy zapewnią nam realizacyjny, powtarzam realizacyjny udział w tworzeniu polskiego prawa, w tym ustaw i rozporządzeń.

Co nam dzisiaj po tych spacerach do ministerstwa, do Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”? Nie mamy powodów do dumy - ustawa o płacy minimalnej w systemie ochrony zdrowia, gdzie pielęgniarka zarabia tyle co woźny i w końcu ustawa o tzw. sieci szpitali, która jest karykaturą testamentu śp. Profesora Religi. W obydwu tych przypadkach nie mieliśmy na nic wpływu, bo wciąż jeśli chodzi o dialog nie jesteśmy krajem w pełni europejskim.

No właśnie, Europa. Z Europą wiąże się drugi element, drugi ważny postulat, o którym nie możemy zapomnieć.

Chodzi o dumping socjalny. Wciąż jesteśmy rynkiem zbytu dla taniej siły roboczej. Wciąż jesteśmy konkurencyjni w oparciu o niskie koszty pracy. Dopóki nie zawalczymy o integracje Europy jeśli chodzi o wyrównanie płac w systemie ochrony zdrowia, o wyrównanie standardów, warunków pracy to pielęgniarki będą wyjeżdżać, będą migrować, będą nas opuszczać. Nasza działalność na arenie europejskiej wymaga jeszcze więcej aktywności, jeśli chodzi o reprezentowanie interesów polskich pielęgniarek!
Pielęgniarki potrzebują integracji europejskiej, która zapewni im godne płace i godne warunki pracy, która uwolni ich od przymusu wyjazdu za granicę!

I po trzecie to o czym wszyscy mówią, a wciąż jest tak samo.

Musimy być zjednoczeni i odważni w tej jedności. Jesteśmy najliczniejszą grupą zawodową jeśli chodzi o branżę medyczną. Jeśli myślimy o zjednoczeniu się z innymi zawodami to musimy być pewni, że my, Pielęgniarki i Położne mówimy jednym i tym samym głosem. Bardzo często, o czym sama dzisiaj wspominałam, mówimy - potrzebujemy strategii dla systemu ochrony zdrowia ponad podziałami, dla kolejnych pokoleń, bez partyjnych ambicji po to, aby pewna główna myśl była realizowana bez względu na to, kto rządzi naszym państwem.

Zanim jednak zaczniemy oczekiwać tego od innych powinniśmy zacząć od siebie. Od naszej wspólnej deklaracji programowej. Od naszych wspólnych założeń ponad podziałami. Abyśmy definitywnie określili wizje pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce. Abyśmy mówili tym samym głosem. Abyśmy pokazali, że sami potrafimy odnaleźć się w przestrzeni europejskiego dialogu.

Te trzy postulaty powinny nas określać i powinny być podstawą do budowania scenariusza ostatniego, największego, najbardziej poruszającego spektaklu. Przychodzi czas na ostatni, największy, najbardziej poruszający strajk - w imię prawdziwego dialogu, prawdziwej Europy i prawdziwej solidarności naszego zawodu, naszego pokolenia, naszego społeczeństwa!