email: biuro@fzz.org.pl
tel: (+48) (22) 628 73 75
Logo Forum Zwiazkow Zawodowych

Forum Związków Zawodowych

Apel

24-04-2016, 22:41
Ostatnie informacje płynące z Ministerstwa Zdrowia o likwidacji NFZ bardzo mnie zaniepokoiły. Nie wiadomo, jak mają funkcjonować placówki ochrony zdrowia po tej zmianie. Według ministra Konstantego Radziwiłła likwidacja NFZ pozwoli na skrócenie kolejek i racjonalne wykorzystanie środków finansowych. Nie podzielam tego optymizmu z kilku powodów. Pominę sprawę leczenia szpitalnego. Ten temat jest stosunkowo często poruszany w wypowiedziach Ministra Zdrowia, a i tak pytań i niejasności jest więcej niż odpowiedzi. Mnie interesuje lecznictwo otwarte, o którym prawie w ogóle się nie mówi.


W swojej pracy spotykam się z pacjentami, którzy do dzisiaj nie potrafią zrozumieć, dlaczego nie mogą wykonać badań diagnostycznych - laboratoryjnych w wybranym przez siebie miejscu, a jedynie tam, gdzie ich lekarz/przychodnia ma podpisana umowę. W wyniku kolejnych reform ochrony zdrowia pacjent ma prawo WYBRAĆ sobie lekarza i przychodnię, z których usług chce skorzystać. Nie dotyczy to jednak miejsca wykonania badania laboratoryjnego.

W przypadku badań laboratoryjnych „skazani” są oni na pobranie krwi w punktach tej firmy, która ma umowę z placówką wystawiająca skierowanie. Co dla pacjenta nie do końca jest zrozumiałe. Teraz mają obowiązywać nowe zasady. Jak wspomniałam wcześniej, o szpitalach mówi się dużo. Minister Zdrowia wielokrotnie podkreśla, że nie ze wszystkimi szpitalami będą podpisane umowy. Już rozpoczęły się protesty w miejscach, gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo, że szpital zostanie zamknięty w sytuacji, gdy nie znajdzie się w „sieci”szpitali stworzonej przez Ministerstwo Zdrowia. A co z lecznictwem otwartym, z przychodniami? Nie ma na dziś jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy nadal pacjenci będą mieli możliwość dowolnego wyboru placówki, lekarza, pielęgniarki. W obecnym systemie pacjent niejednokrotnie korzysta z usług niepublicznej placówki ochrony zdrowia , która ma podpisaną umowę z NFZ. W jednym z wywiadów(*) Minister Zdrowia mówił, że jeśli działalność placówki ochrony zdrowia nie przynosi korzyści, to trzeba ją zmienić albo zlikwidować. Rozumiem, że Urząd Zdrowia Publicznego, instytucja mająca „zastąpić” Narodowy Fundusz Zdrowia, nie podpisze umowy z danym NZOZ-em, ale nie może jej działalności zmienić czy ją zlikwidować, o czym zdaje się zapominać pan Radziwiłł.

Co zatem stanie się z pacjentami z takich przychodni? Zostaną oni „dopisani” do innych placówek ochrony zdrowia? Czy przyjdzie pacjentom czekać na wizytę u lekarza POZ tak długo, jak obecnie do specjalistów, bo zmniejszy się liczba świadczeniodawców? Jedną z koncepcji jest wprowadzenie modelu, gdzie pacjent w pierwszej kolejności ze swoim problemem zgłaszać się będzie do pielęgniarki rodzinnej. Zgadzam się, że nie każdy problem zdrowotny wymaga interwencji specjalisty, że może go rozwiązać lekarz podstawowej opieki zdrowotnej czy też pielęgniarka rodzinna. W chwili, gdy borykamy się z brakiem kadry pielęgniarskiej, tworzenie modelu, gdzie pierwszy kontakt chorego miałby być z pielęgniarką rodzinną, a dopiero potem lekarzem POZ czy specjalistą, będzie na dzisiaj zamianą kolejki do lekarza na kolejkę do pielęgniarki rodzinnej. Poza tym, z całym szacunkiem dla wiedzy koleżanek pielęgniarek, nie są one na dziś przygotowane do stawiania wstępnej diagnozy. Dotychczasowy model nauczania w tym zawodzie przygotowywał je do trochę innego rodzaju pracy. Jednak to zapewne można znowu załatwić szkoleniami, których koszty zapewne poniosą pielęgniarki (obecnie w większości płacące samodzielnie za szkolenia umożliwiające im np. wypisywanie recept)... To tylko kilka zaledwie obaw.

Zastanawia mnie, dlaczego do chwili obecnej nie podjęto próby wprowadzenia elektronicznych kart zdrowia pacjenta, podobnych do wprowadzonych przed wielu laty przez ówczesną Śląską Kasę Chorych. Nie tylko historia chorób pacjenta i wyniki badań byłyby zapisane w jednym chipie. Można by tam również wpisywać rejestrację do specjalistów czy na zabiegi rehabilitacyjne itp., co skutecznie blokowałoby możliwość zajmowania miejsca w kilku placówkach przez te sama osobę, a tym samym pokazywałoby rzeczywiste zapotrzebowanie na dane świadczenie medyczne, czas oczekiwania oraz „popularność” świadczeniodawcy. „Popularność”, która jest rodzajem miernika zaufania do placówki i pracujących w niej fachowców. Wprowadzenie kart nie ograniczałoby pacjentom swobody wyboru placówki, lekarza czy też pielęgniarki. Karty wykonane na wzór bankomatowych powinny współdziałać z programem EWUŚ, z każdą placówką ochrony zdrowia. To z kolei pozwoliłoby uzyskiwać różnego rodzaju informacje i dane statystyczne przydatne w udoskonalaniu systemu ochrony zdrowia.

Ciągle mam wrażenie, że wszelkie „poprawki” w ochronie zdrowia nie są po to, by ułatwić pacjentom skorzystanie z usług medycznych, a jedynie służą szukaniu oszczędności. Zasada, że na zdrowiu nie powinno się oszczędzać, nie znajduje tu zastosowania. Zapowiadana reforma to kolejna zmiana w opanowanym już przez większość pacjentów sposobie poruszania się w systemie. Obawiam się, że dla wielu osób, szczególnie starszych, z problemami zdrowotnymi, będzie to przysłowiowa „droga przez mękę”.

Gabriela Żelazna
----
(*) -  http://zdrowie.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/525401,rewolucja-wedlug-ministerstwa-zdrowia-pelna-w...